Wyrwane z Pamiętnika: Dzień Matki

Dzień Matki. Zadzwonił dzwonek na lekcję wychowawczą. Wszystkie mamy siedziały w naszych ławkach. Wszystkie dzieci ustawiły się pod tablicą, twarzą zwróconą do mam. Po kolei recytowaliśmy wiersze. Po zakończeniu każdego wiersza wszystkie mamy, którym spodobał się wiersz podnosiły rękę. Każdy z nas marzył o tym, aby uzyskać jak najwięcej głosów. Było pewne – jeden głos jest już gwarantowany. Najlepsza uczennica Basia oczywiście dostała najwięcej głosów- również od mojej mamy. Baśka jest taka mądra. Każdy by chciał mieć szóstki z góry na dół. Wszyscy ją podziwiają, do tego jest taka sympatyczna. O, teraz kolej na mnie. Stresuję się tak bardzo, nogi mi się trzęsą, ale to nic, nie widać tego. Co mam zrobić z rękami? Wszyscy się na mnie patrzą. Mama też. Patrzy na mnie srogo w stylu „Tylko się nie zbłaźnij! Nie narób mi wstydu”. Szybko powiem ten wiersz i będę spokojny.

„Maj jest piękny jak świat bajek. Słońce w maju wcześnie wstaje(…)” – recytuję.

Udało się! Powiedziałem bezbłędnie wierszyk dla mamy. Uśmiecha się, to dobrze. Ciekawe, co myśli. Teraz głosowanie. Ciekawe, ile głosów dostanę! Raz, dwa, trzy, cztery… Ale…ale gdzie jest… Dlaczego moja mama nie podnosi ręki? Przecież głosowanie jest. Dlaczego?

„Twoja mama Cię nie kocha! Nie zagłosowała na Ciebie!” – słyszę od kolegów.

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.