Wyrwane z Pamiętnika: Perfumy Mamy

Godzina 20:00
Mama przygotowała nam kolację. Kanapki. Tak lubię kanapki z białym serkiem i ketchupem! Lubię robić z ketchupu uśmiech! Takie to fajne. Hmm… Mama jest znowu podenerwowana. Chyba się pokłóciła z tatą.
– Tak mnie wkurza. No nie mogę niczego zjeść, bo mnie zdenerwował. Muszę się przestać denerwować. Co za skur…
Znajomy już mi się wydaje ten sposób zachowania, chodzi po kuchni, jakby szukała czegoś. Przygotowuje torebkę, kosmetyczkę. Będzie się malować. Pewnie gdzieś wyjdzie.
– A mama gdzie się wybiera? – pytam.
– A co Cię to obchodzi? Wychodzę! – odpowiada.
– A kiedy wróci?
– Nie wiem, może w ogóle nie wrócę.
Nie lubię, kiedy tak mnie straszy. Boje się, nie chcę zostać sam.
Ostatnie poprawki, spora ilość perfum i wychodzi.
– No to pa! – krzyczę za nią.
Nie odpowiada.
Minęło ok. 30 minut. Wraca. Idzie do pokoju i przymyka drzwi. Zaczyna coś wkładać między ubrania w szafie.
Budzę się w nocy, schodzę na pierwsze piętro. Mama nie śpi, siedzi w kuchni.
– A mama dlaczego nie śpi? – pytam zaskoczony.
– Jestem tak wkurzona na ojca, że spać nie mogę. No tak mnie ten… A już się nie będę wyrażać.
Patrzę, popija ostrożnie herbatę, jakby była gorąca, ale nie jest przecież.
– Mogę się napić?
– Zrób sobie swoją! Masz tu czajnik, wodę…
Dziwnie się zachowuje. Chroni ręką tą herbatę, jakby ktoś zaraz miał jej ją wyrwać z rąk.
– No to nic, lecę spać! Dobranoc, mamuś!
Nachylam się, aby pocałować mamę w policzek i czuję… czuję jej perfumy i… O nie!